Anna Grzegorczyk - Wielkopostne pielgrzymowanie. Tradycja i współczesność - część II

Pielgrzymka jako zaświadczanie sensu


Chwiejność”, „płynność”,  „galaretowatość” – jak mówi sławny C.S.Lewis - a  także sceptycyzm, nihilizm, to najstraszniejsze odczucie dla człowieka duchowego. Pielgrzym „chwiejną” czy „płynną” tożsamość chce właśnie przekroczyć  i    rusza w drogę: czy to filozoficzną, czy religijną czy egzystencjalną. Na każdej z nich zalicza przemieniające go etapy drogi. Rozwija się duchowo, bo przezwycięża,  oddala dotychczasowe swe poglądy,  „chwiejne”, „płynne”, „galaretowate”, „niszczące” style życia, oprotestowuje  siebie samego   i osiąga cel: prawdę – transcendentne wartości – sens życia.

Można w  tym momencie odwołać się  do wielce przekonywujących wywodów P. Ricoeura, który przedstawiając etymologię słowa protestować, wskazuje na jego łaciński sens od ‘testis’ – świadek, czyli protestować to tyle, co  zaświadczyć. Jak mówi dokładnie: „dawanie świadectwa wynika obecnie ze sprzeciwu, z protestu, aby ostatnie słowo nie należało do nicości, absurdu, śmierci” [*]


[*] W łacińskim. rdzeniu słowa protest jest testis – świadek; najpierw się pro-testuje, żeby móc za-świadczyć; P. Ricoeur, Wydobywanie dobra. Z Paulem Ricoeurem rozmawia Brat Emil z Taizé, „Wieź”, 2001, nr 12, s. 13 –14.

Ricoeur pokazuje też sens ponownego odkrycia pielgrzymowania  dla zdegradowanego człowieka współczesnego. Według niego droga pielgrzymki prowadzi „od człowieka, który ledwie przeżył do człowieka żyjącego”. Jego filozofia i  życie stanowi świadectwo tej drogi.

Ponowne odkrywanie pielgrzymowania jest  odkrywaniem miejsc, gdzie wydobywa się dobro; to odkrywanie nie pokrywa się  z  turystyką pielgrzymkową; to odwrót od tej turystki w kierunku liturgii – a więc miejsca i czasu , w którym się uczestniczy, jest się świadkiem istnienia świata odwróconego, nieoczywistego, nadnaturalnego. Stąd dla Ricoeura  pielgrzymowanie jest zjednoczeniem  wysepki czasu z wysepką przestrzeni,  zdobywaniem tożsamości. Pielgrzymowanie  jako takie jest  koniecznością oderwania i ponownego włączenia w wspólnotę. Jest  to konieczność wędrowania, ale i zatrzymania, przecież „nie cały czas jest się w drodze”. Czas zatrzymania jest – jak nas przekonuje Ricoeur -  czasem i przestrzenią daru, a nie światem skuteczności homo faber. To świat innego porządku, to świat, w którym następuje „przebaczenie utraty sensu”. Musimy odnowić swoje życie przywracając mu sens; wypełnić je sensem między narodzinami i śmiercią. Pielgrzymka jako szukanie tożsamości otwiera konieczność „roz-poznania” siebie, innych i świata w jego nieoczywistości; poza banalnością życia konsumpcyjnego i nastawionego wyłącznie na przyjemności.

Tożsamość pielgrzyma


Być odrębnym na tle wspólnoty, jest drogowskazem do celu –  osiągnięcia  dobra, jak i siebie samego,  a także zrozumienia innych, spotykanych w drodze. Wskazuje ona na konieczność budowania siebie „w głąb”,  odkrywania swej  istoty w duchowości, ale  w oparciu o wspólnotę.

Przywołany P.  Ricoeur powie: „Myślę, że pielgrzymka jest jak wyjście z miasta, ale po to, żeby wrócić do siebie od wewnątrz, drogą, którą można nazwać drogą wtajemniczenia, zmierzającą od tego, co zewnętrzne, ku temu, co wewnętrzne, przez ten rodzaj płynącej z zewnątrz wspólnotowości, którą zostało się obdarowanym[**].


[**] Wydobywanie dobra. Z Paulem Ricouerem rozmawia Brat Emil z Taizé, op.cit.s. 16; por. nakaz wyjścia z miasta udzielony  Eliaszowi przez Boga. 

Pielgrzymka  – jak widzimy – to pojęcie filozoficzno-teologiczne. Należy ono do filozofii nadziei i  do filozofii rozwoju duchowego. Ściśle wiąże  pielgrzymowanie zewnętrzne z wewnętrznym, w głąb samego siebie.

Pielgrzymowanie do źródła


Doświadczanie wiary jako drogi  do  wydobywania wartości obiektywnych -transcendentnych prowadzi w pielgrzymowaniu do źródła.

Zauważmy, Krystyna- z  przywoływanej wcześniej powieści  S. Undset -  ma, jako pielgrzymująca, „spojrzenie panoramiczne”, osiąga je już po trudach życiowego pielgrzymowania. Z tej perspektywy widać wyraźnie powiązania „ziemi z niebem”. Nie są one zaś dostępne  dla człowieka pozbawionego horyzontu transcendentnego. Stąd  trudno zgodzić się, na przykład, na  definicję pielgrzyma   jako człowieka zmierzającego jedynie  do  określonego celu, bowiem  pielgrzym określa się zawsze w odniesieniu do  obiektywnych wartości  transcendentnych, do prawdy i  dobra.

Ricoeur  w swej namowie na pielgrzymowanie, którego celem jest  wydobyć dobro , mówi, że pielgrzymka jest jak wyjście z miasta, i jeszcze, że  jest ona długą drogą. Proponuje zatem przerwy,  przystanki; proponuje zatrzymanie.

Droga pielgrzymowania to do-świadczanie, które odbywa się już po przekroczeniu granicy oczywistości  racji rozumowych, do-świadczanie, które rządzi się logiką pragnienia i wchodzi w obszar  doświadczenia wiary. Wskażmy zatem, że jako takie obejmuje bogate doświadczenia, w tym: oczyszczające,  przemieniające, jednoczące, modlitwy,  a także doświadczenie źródła – współmierne do doświadczenia Boskości. To właśnie ono jest zamknięciem poznania naturalnego i wejściem w  nadnaturalne poznanie absolutne. Jest poznaniem zbliżającym do fundamentów, do bytu. Zauważmy, że wiara oparta na wymienionych doświadczeniach jest zarówno  poznaniem i uczestnictwem; jest  obecnością. Wiara i doświadczenie pielgrzyma to odkrycie – jak już mówiliśmy -  obecności Boga, ale – dodajmy -  i Drugiego.

Wykład wygłoszony 12 lutego 2016 roku w kościele Dominikanów w Poznaniu.