Refleksja na Niedzielę Palmową na podstawie książki Hanny Suchockiej „Rzymskie Pasje. Kościoły Stacyjne Wiecznego Miasta”
Informacje dla pielgrzymów podążających szlakiem kościołów stacyjnych w Poznaniu
Refleksja Hanny Suchockiej na Niedzielę Palmową 2021
Medytacje Pielgrzyma (VI)
Jezu cichy i pokornego serca, uczyń serca pielgrzymów według Serca Twego!
Medytacje Pielgrzyma (V)
Jesteśmy w kolejnym stadium wzmożonej pandemii. Jak nie zatracić się w niej? W osaczeniu wielu wątpliwości, potwornych lęków, rozmaitych podziałów między ludźmi. Wirus szaleje, a my wraz z nim. Uciekamy się do różnych sposobów, aby go pokonać; sposobów racjonalnych w skali społecznej, ale nie usuwających ani pandemii, ani skutków nią wywoływanych, chociażby w odniesieniu do kwestii szczepień. „Szczepionkowcy” i „antyszczepionkowcy” toczą boje, jedni i drudzy w imię społecznych i moralnych racji. Poruszają się nasze sumienia; składamy petycje będące wyrazem troski o wartości wyższe i najwyższe – ostateczne. Uruchamia się piekło zacietrzewionych głosów, podejrzeń, oskarżeń. Jak utrzymać się sobą, być silnym duchowo w tej zawierusze? Jedną z odpowiedzi jest pielgrzymowanie, które oprócz zewnętrznej formy stacyjnych kościołów jest próbą budowania i chronienia swojego osobowego wnętrza; próbą budowania go na skale (Mt 7, 21-29). W myśl tej Ewangelii zaczynamy skłaniać się ku czynom miłości, które łączą, a nie dzielą. „Tylko czyny miłości stanowią granitowy, trwały fundament naszej budowli życia wewnętrznego. Tak stawia tę sprawę Boski nasz Przyjaciel” – przekonuje nas Cherubin Pikoń OCD (Drogi Krzyżowe, s. 26). I tak, na przykład, w sytuacji „szczepionkowego piekła”, gdy coraz częściej dają się słyszeć głosy: „więcej nas szczepią niż leczą”, może warto zwrócić się z apelem nie tylko do rozmaitych instytucji państwowych, ale i kościelnych. Z apelem o gruntowne opracowanie i udostępnienie strony medycznej szczepionek oraz przekazanie i wyjaśnienie przez Kościół jego wyników wiernym. Można by uniknąć wówczas „przypadkowej <strzelaniny>, która rodzi zamęt i nieufność” - jak uważa o. W. Ciak OCD. „Strzelaniny”, dopowiedzmy, która nie należy do czynów miłości, a niszczy naszą budowlę życia wewnętrznego.
Medytacje Pielgrzyma (IV)
Pielgrzymowanie chroni i umacnia godność człowieka. Wiele w nim stacji, które utwierdzają nas w tym przekonaniu. Podejmujemy je przecież z intencją przemiany wewnętrznej, powstania z upadku, poszukiwania ćwiczeń duchowych, które nam w tym mogłyby pomóc. Kroki te czynimy, aby podnieść się do godności ludzkiej po życiowej zapaści, bądź trwać w godności już osiągniętej. Wykonujemy tę ciężką pracę, by dojść do silnej tożsamości osoby. Pielgrzymując liczymy na to, że się dźwigniemy duchowo, bądź dźwigniemy innych. Wkraczając na tę drogę wiemy też, że nie dokonamy tego sami; że nie jesteśmy autorami naszej przemiany, do której dążymy. Dlatego idziemy za Chrystusem. Paradoksalnie Chrystus odzierany z godności ludzkiej wywyższa nas, podnosi nas do godności Boskiej. Uczestniczymy w Jego drodze krzyżowej, aby dostąpić łaski, która nas podniesie z życiowych i duchowych zapaści. Podążając Jego stacjami, łaska, której możemy dostąpić, nadaje „granitową tożsamość naszemu życiu wewnętrznemu”, a wraz z nią ochronę dla ludzkiej godności. Jak nas przekonuje Cherubin Pikoń OCD: „Tylko wówczas nasze życie wewnętrzne będzie zbudowane na skale i nie zawali się w czasie burz i nawałnic” („Drogi krzyżowe”, s. 23, 24).
O. Wojciech Ciak OCD: Rozważania wielkopostne z inspiracji św. Jana od Krzyża
Nawiedzanie kościołów stacyjnych powinno skłaniać do refleksji skupiającej się na własnym podejściu do Osoby Jezusa Chrystusa. Odwołując się do św. Jana od Krzyża przytaczam teksty, które mogą stanowić pewną inspirację na czas pielgrzymowania za Nim po kolejnych kościołach stacyjnych.
Rozważanie I
Pierwszy tekst pochodzi z jego dzieła Droga na Górę Karmel (1DGK 13,3).W tym fragmencie Jan stwierdza, że punktem wyjścia w kroczeniu za Jezusem jest pragnienie ustawicznego naśladowania Go i rozważanie o Jego życiu.
„…trzeba mieć ciągłe pragnienie naśladowania we wszystkim Chrystusa, starając się upodobnić życie swoje do Jego życia, nad którym często trzeba rozmyślać, by je umieć naśladować i zachowywać się we wszystkich okolicznościach tak, jak On by się zachowywał”.
Rozważanie II
Drugi tekst pomocny w rozważaniu w trakcie pielgrzymowania stacyjnego pochodzi również z „Drogi na Górę Karmel” (z 2DGK 7,4-5). Nakłania do zmierzenia się z tym, na ile prawdziwie idziemy za Jezusem, bo może tylko ulegamy jakimś złudzeniom: „Mówi więc Zbawiciel: Si quis vult me sequi, deneget semetipsum, et tollat crucem suam, et sequatur me. Qui enim voluerit animam suam salvam facere, perdet eam, qui autem perdiderit animam suam propter me... salvam faciet eam”, co w przekładzie znaczy. „Jeśli kto chce iść za mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i naśladuje mnie. Kto by bowiem chciał duszę swoją ocalić, straci ją, a kto by stracił duszę swoją dla mnie..., ocali ją” (Mk 8, 34-35). Św. Jan od Krzyża pisze:
„O! któż by mógł skutecznie to wyłożyć, pokazać i dać zasmakować w tym, co zawiera w sobie owo wskazanie o zaparciu samego siebie, dane przez naszego Zbawiciela, aby osoby duchowe ujrzały, jak właściwy sposób dążenia po tej drodze jest inny od tego, jaki wiele z nich uważa za dobry! Jedni bowiem myślą, że wystarczy jakikolwiek rodzaj skupienia i poprawy życia. Inni znowu zadowalają się pewnym stopniem ćwiczenia się w cnotach, praktyki modlitwy, umartwienia i nie dochodzą do zalecanych przez Zbawiciela: ogołocenia, ubóstwa, oderwania się i czystości duchowej (wszystko to bowiem jedno). Dzieje się tak dlatego, ponieważ wciąż jeszcze karmią i odziewają swą naturę pociechami i uczuciami duchowymi, zamiast oderwać się i wyzbyć się tego dla Boga. Inni jeszcze sądzą, że wystarczy oderwać się od rzeczy tego świata, a nie wyniszczają się i nie oczyszczają z tego, co dotyczy ducha. Dlatego też, jeśli mają sposobność osiągnąć coś pewnego i doskonałego, a mianowicie utratę wszelkiej słodyczy w Bogu, pozostając w oschłości, niesmaku i znużeniu (a to wszystko jest prawdziwym krzyżem duchowym i ogołoceniem w duchu ubóstwa Chrystusowego) - uciekają od tego jak od śmierci, szukając w Bogu tylko słodkości i rozkosznych darów. Takie postępowanie nie jest zaparciem siebie samego, nie jest ogołoceniem duchowym, lecz raczej łakomstwem duchowym.”
Rozważanie III
Z tekstów św. Jana od Krzyża wypływa wiele rad i przestróg dla naszego duchowego wzrastania, dla którego kościoły stacyjne stanowią tradycję będącą oparciem dla pielgrzyma, ale i pokarmem dla jego ducha. Stąd wskazówki Świętego Karmelity są jednoznaczne i pomocne w nawiązywaniu osobistych relacji z Chrystusem; ponadto są Słowami Miłości i Światła. Jeśli kroczący za Chrystusem nie stosują się do nich to, według Jana:
„czynią się w duchu nieprzyjaciółmi krzyża Chrystusowego, gdyż prawdziwy duch wybiera w rzeczach Bożych raczej to co przykre, niż to co miłe; raczej się skłania ku cierpieniu niż ku pociechom; raczej pragnie utracić wszystko dla Boga, niż coś posiadać; raczej idzie za oschłościami i utrapieniami niż za pociechami i słodkimi obcowaniami, wiedząc, że to właśnie jest naśladowaniem Chrystusa i zaparciem się siebie. Przeciwne zaś postępowanie jest tylko szukaniem siebie w Bogu i sprzeciwia się całkowicie prawdziwej miłości. Szukać siebie w Bogu - to szukać w Bogu przyjemności i wytchnienia. Szukać zaś Boga w sobie - to nie tylko pragnąć być pozbawionym wszystkiego dla Boga, lecz skłaniać się z miłości dla Chrystusa ku wybieraniu tego co przykre, tak w rzeczach Bożych jak i w rzeczach świata. I to jest prawdziwa miłość Boga”.
Medytacje pielgrzyma (III)
Decyzję o pokucie, aby zobaczyć Światło; aby zmartwychwstać, aby narodzić się nowym człowiekiem wzmacnia wielkopostne pielgrzymowanie. Podczas kolejnych stacji, towarzyszących im intencji i włączonej w nie drodze krzyżowej dochodzi do naszej świadomości grzeszność – nasza, a nie cudza. Wraz z jej uświadomieniem to do siebie przyjmujemy oskarżenia padające pod adresem Chrystusa; tym pokorniej i zasłużenie niesiemy swój krzyż i pod jego ciężarem upadamy; tym bardziej cisną się łzy do naszych oczu i płaczemy nie tylko nad innymi, ale nad sobą i dostrzegamy brud własnych, a nie cudzych grzechów. Karlejemy we własnych oczach, a nasi bliźni rosną. Nasza pycha, chciwość, nieczystość, zazdrość, obżarstwo, gniew i lenistwo szukają swoich przeciwieństw, poczynając od najważniejszego z nich - pokory. Wprowadzenie jej w nasz „krwiobieg”, zaczyna stopniowo usuwać pozostałe. W miarę pokutnego pielgrzymowania.
Medytacje pielgrzyma (II)
Zastanawiająca jest w tym kontekście Ewangelia św. Jana, która skupia się na duchowych mrokach, które nie są rozjaśniane przez transcendentną pomoc. „Zapadły już ciemności, a Jezus do nich nie przyszedł” (J 6,16-17). Ta ewangeliczna sytuacja intrygowała św. Augustyna, który ją rozważał w eschatologicznych kontekstach: „Kiedy nadchodzi koniec świata, mnożą się błędy, mnożą się lęki, mnoży się nieprawość, mnoży się niewierność”. A Jezus nie przychodzi. Dlaczego? Ewangelista ukazuje Chrystusa jako Światło, które jest miłością. Nie jest ona jednak widoczna, gdy rządzi nami nienawiść, bo gdy „Kto nienawidzi swojego brata, ten jest w ciemnościach” (1 J 2,11). I św. Augustyn dopowiada: „Mnożą się zaś te ciemności braterskiej nienawiści, mnożą się codziennie. A Jezus jeszcze nie przychodzi”. Zapytajmy wraz ze św. Augustynem: „Skąd wiadomo, że się mnożą?” i odpowiedzmy jego głosem: „To wszystko to są fale, które miotają łodzią. Krzyki złorzeczących są burzami i wichrami. Wtedy stygnie miłość, wtedy rosną fale i miotają łodzią”, czyli naszym życiem, światem, kościołem, narodami. W tym roku pielgrzymujemy w takich ciemnościach, w pandemicznych ciemnościach. Módlmy się podczas niego o Światło, w nadziei na jego ujrzenie przy którejś stacji drogi krzyżowej w kolejnym kościele stacyjnym.
Medytacje pielgrzyma (I)
W medytacjach wielkopostnych warto podjąć wątek oczyszczający nasze duchowe wnętrze. Wyraźną pomocą jest w ich ramach rozważanie stacji drogi krzyżowej. Wówczas stacje te ściśle zespalają się ze stacjami kościołów, przez które pielgrzymujemy. Ich intencje włączają się w nasze życiowe błądzenia, upadki, zgnębienia, cierpienia, wzgardzenia, poniżenia, intrygi… Przechodzimy przez nie, aby odzyskać siebie przez kroczenie za Chrystusem w pokornej nadziei ujrzenia się w prawdzie, uzdolnienia się do przebaczenia, do osiągnięcia stanu bezinteresownej miłości. Medytacja drogi krzyżowej staje się w ten sposób „ogniem ekspiacyjnym”, który wydobywa nas ze śmierci i prowadzi do zmartwychwstania. Zaufajmy w tym rozpoznaniu Edycie Stein – św. Teresie Benedykcie od Krzyża, której droga krzyżowa w duchu oczyszczenia M. Deselaersa zamieszczona została w pielgrzymim blogu; Edycie Stein, która przekonuje nas, że: „W męce i śmierci Chrystusa ogień pochłonął nasze grzechy. Kiedy w to wierzymy, kiedy w płynącym z wiary oddaniu przyjmujemy całego Chrystusa, to znaczy, że obieramy drogę naśladowania Go i tą drogą kroczymy, wówczas poprowadzi On nas «przez swe cierpienie i krzyż do chwalebnego zmartwychwstania»”.
Anna Grzegorczyk