Blogi pokutne Anny Grzegorczyk (VI)

 Pokutna Edyta Stein (cz. II)

E. Stein  rozpoznaje  „kondycję”  grzechu nie tylko z perspektywy  filozoficznej i  duchowej.

Widoczna bowiem  z niej skrucha – uznanie własnej grzeszności   ma również  wymiar psychiczny. Ujawnia się on, gdy w grę wchodzi  kwestia  przebaczenia grzechów. Wówczas, jak twierdzi,  zaczynają rodzić się rozmaite emocje i wyrzuty sumienia, a w psychice  narasta sprzeciw wobec grzesznej natury  i próba wyjścia z tego stanu.  Dosięgają nas konsekwencje grzechu.  Próbujemy przewrotnie, aby je zagłuszyć ,  przywyknąć do zła. Wytwarza się wręcz w nas  pewna  dyspozycyjność, ukierunkowanie  na grzech; uzależnienie się od niego; wyrobienie w sobie nawyku, przyzwyczajenia w określonej  złej skłonności.  W stanie tym do głosu może jednak dojść wolność osoby – przeciwstawienie się nawykowi; sprzeciwienie się złej determinacji.  Pojawia się też wtedy  próba wyrwania  zła z  siebie, z własnego przywyknięcia psychicznego do zła, czyli próba pokuty.  Jej funkcją jest  „odwrót od zła i zwrot ku dobremu, tak, aby wszedł on do krwiobiegu człowieka”. Na każdą grzeszną skłonność pojawia się  przeciwstawna  jej  dyspozycja. Wspomaga ją asceza, która przerywa strukturę psychiczną powodującą  nawykową, złą skłonność, aby pomóc ją opanować.  W ten sposób wolność człowieka zakotwicza duszę  „w górze”, a sakrament pokuty  ofiarowuje wyjście naprzeciw łasce.  Słowa Pana, uwalniające od grzechu przeciwdziałają  mocom  psychicznym  pogrążającym nas w emocjonalnej matni.  Bo człowiek, jak twierdzi Edyta Stein,  oprócz łaski sam musi się mocować z grzechem. Pomaga mu właśnie w tym  pokuta i wewnętrzna gotowość pokutna. Nikt sam  z siebie nie potrafi wybawić się z grzechu przez wybrany przez siebie  rodzaj pokuty. Na pokucie  musi odbić się  stempel woli Bożej i posłuszeństwo: współdziałanie woli i łaski. 

Droga pokutna wiedzie i  przez  wewnętrzne  oświecenie  - przez  własne mocowanie się z grzechem przynoszące oświecenie  -  i przez sakramenty. Jej wybór w ostateczności należy do Boga, bo:

„człowiek może być wyniesiony ponad swą naturę, lecz nie jedynie o swej własnej mocy” (Twierdza duchowa).  Nie ma samozbawienia.