Pokutna Edyta Stein (cz. II)
E. Stein rozpoznaje „kondycję” grzechu nie tylko z perspektywy filozoficznej i duchowej.
Widoczna bowiem z niej skrucha – uznanie własnej grzeszności – ma również wymiar psychiczny. Ujawnia się on, gdy w grę wchodzi kwestia przebaczenia grzechów. Wówczas, jak twierdzi, zaczynają rodzić się rozmaite emocje i wyrzuty sumienia, a w psychice narasta sprzeciw wobec grzesznej natury i próba wyjścia z tego stanu. Dosięgają nas konsekwencje grzechu. Próbujemy przewrotnie, aby je zagłuszyć , przywyknąć do zła. Wytwarza się wręcz w nas pewna dyspozycyjność, ukierunkowanie na grzech; uzależnienie się od niego; wyrobienie w sobie nawyku, przyzwyczajenia w określonej złej skłonności. W stanie tym do głosu może jednak dojść wolność osoby – przeciwstawienie się nawykowi; sprzeciwienie się złej determinacji. Pojawia się też wtedy próba wyrwania zła z siebie, z własnego przywyknięcia psychicznego do zła, czyli próba pokuty. Jej funkcją jest „odwrót od zła i zwrot ku dobremu, tak, aby wszedł on do krwiobiegu człowieka”. Na każdą grzeszną skłonność pojawia się przeciwstawna jej dyspozycja. Wspomaga ją asceza, która przerywa strukturę psychiczną powodującą nawykową, złą skłonność, aby pomóc ją opanować. W ten sposób wolność człowieka zakotwicza duszę „w górze”, a sakrament pokuty ofiarowuje wyjście naprzeciw łasce. Słowa Pana, uwalniające od grzechu przeciwdziałają mocom psychicznym pogrążającym nas w emocjonalnej matni. Bo człowiek, jak twierdzi Edyta Stein, oprócz łaski sam musi się mocować z grzechem. Pomaga mu właśnie w tym pokuta i wewnętrzna gotowość pokutna. Nikt sam z siebie nie potrafi wybawić się z grzechu przez wybrany przez siebie rodzaj pokuty. Na pokucie musi odbić się stempel woli Bożej i posłuszeństwo: współdziałanie woli i łaski.
Droga pokutna wiedzie i przez wewnętrzne oświecenie - przez własne mocowanie się z grzechem przynoszące oświecenie - i przez sakramenty. Jej wybór w ostateczności należy do Boga, bo:
„człowiek może być wyniesiony ponad swą naturę, lecz nie jedynie o swej własnej mocy” (Twierdza duchowa). Nie ma samozbawienia.