Pokutna Edyta Stein (cz. III)
Pielgrzymująca pokutnie Edyta Stein przekazuje mocne ostrzeżenie pod adresem błądzącego człowieka: „nie paktuj ze złem”, nie podpisuj cyrografu z demonicznymi siłami nadnaturalnymi: Homo! Fuge! – człowieku uciekaj. Ostrzeżenie to poparte zostaje własnym doświadczeniem:
„ Gdy jednak spoglądam wstecz na te czasy [kryzysowe], w tle widzę zawsze rozpaczliwy stan ducha, w którym się znajdowałam, ten niebywały zamęt i ciemność[…]. Czuję się teraz mniej więcej jak ktoś, komu groziło utoniecie i komu w długi czas potem, w jasnym i ciepłym pokoju, gdzie jest całkiem bezpieczny i pewny, otoczony zewsząd miłością, troską i ludźmi wyciągającymi doń pomocne dłonie, staje naraz przed oczyma obraz mrocznej i zimnej topieli. Cóż innego można czuć wówczas niż grozę, która ustępuje później miejsca bezgranicznej wdzięczności dla silnego ramienia, które pochwyciło go cudem i przeniosło na bezpieczny skrawek ziemi?
(List E. Stein do Romana Ingardena , 13. 12.1925)
To właśnie w otchłannej sytuacji, sytuacji kryzysowej, gdy człowiek próbuje wydostać się z niszczącej topieli egzystencjalnego zagubienia i uchwycić się pomocnej, „nadnaturalnej dłoni”, słyszy głośne oferty szatana i ciche wołanie Boga. Kusząca „parada siedmiu grzechów głównych”: pychy, zazdrości, gniewu, lenistwa, chciwości, nieczystości, unaoczniająca jakby zapomnianą przez współczesność w ogóle „ideę grzechu”, ponownie próbuje wedrzeć się do walczącego o duchowe życie człowieka. Dla wahającego się z ostateczną decyzją, jaką drogę wybrać, ta parada szczególnie silnie pociąga współczesnego człowieka; człowieka, któremu wygodnie jest zwątpić w istnienie grzechu. Przecież grzeszne sytuacje nie są prawdziwe, przekonują go „modni” humaniści, bo prawdy jako takiej nie ma; są jedynie ziemskie rozkosze, które zdobywa się zostawiając Boga i Jego dekalog fikcyjnemu światu. To co jest właściwe dla człowieka, to świat konsumpcyjnego życia. Życie „To tylko zabawa, to tylko gra”. Nic nie jest prawdziwe, nic się wielkiego nie stanie, gdy wybierzemy ofertę życia jako zabawy, jako gry. Znikło przecież pojęcie grzechu, sąd ostateczny śmieszy, nawet w czasach zaraz. Jeśli tak, to dlaczego nie znika trwoga, lęk, rozpacz w duszy błądzącego człowieka? Jeśli piekło nie istnieje, nie istnieją również demony ani zło. Do pielgrzymującego przez te głosy dochodzi jednak i inny głos; głos wysłyszany przez Baudelaire’a: „Największym podstępem szatana jest wmówienie ludziom, że szatan nie istnieje”.
Głos ten wyraźnie usłyszała Edyta Stein i wydostała się z kryzysowej otchłani. Pozwolił on jej mocno uchwycić się wyciągniętej ręki Boga i próbować w swoich pismach, a szczególnie egzortach z 1939 i 1941 roku, ostrzegać ludzkość przed konsekwencjami grzechu. Stąd warto pochylić się nad nimi dzisiaj, a szczególnie nad jej przebłagalną, ekspiacyjną ofiarą, jako wyrazu najmocniejszego aktu pokuty:
„Kochana Matko, proszę, niech Matka pozwoli mi złożyć siebie w przebłagalnej ofierze Sercu Jezusa, w intencji prawdziwego pokoju, by panowanie Antychrysta, o ile to możliwe, załamało się bez nowej wojny światowej i by mógł nastać nowy porządek. Chciałabym to uczynić jeszcze dziś, gdyż bije już dwunasta. Wiem, że jestem niczym, ale Jezus tego chce i z pewnością w tych dniach jeszcze wiele dusz do tej sprawy powoła”.
(Niedziela Pasyjna, 26 III .1939 ).