Chrystusa Jezusa, mojego Pana”
Ten werset z listu św. Pawła do Filipian uświadamia nam wagę pielgrzymowania po życiowym błądzeniu. Nakierowuje w tym względzie na doświadczenie św. Pawła – wielkiego pokutnika sprzed 2000 lat, ale i na współczesne świadectwa. W ubiegłym, pandemicznym roku, odkryłam dla siebie na nowo, bo w przestrzeni wiary, Tadeusza Różewicza. Różewicz poszukujący Boga! Niewierzący „wierzący” poeta. Zakurzony i zniekształcony polonistycznymi interpretacjami, „zmartwychwstał” dla mnie w wierszu przesłanym mi na Wielkanoc przez przyjaciółkę ze Skały:
„bez Jezusa
nasza mała ziemia
jest pozbawiona wagi
ten Człowiek
syn boży
jeśli umarł
zmartwychwstaje
o świcie każdego dnia
w każdym
kto go naśladuje”
Tadeusz Różewicz (z tomiku Wyjście)
Kwestia wiary i niewiary tego poety obudzić może w nas przemyślenia na temat własnego błądzenia. Różewicz jako „błądzący pielgrzym” ożywia bowiem pytania, które stają się jakby trampoliną do nowego pokutnego życia:
„ciągle mnie pytają
co pan myśli o Bogu
a ja im odpowiadam
nieważne jest co ja myślę o Bogu
ale co Bóg myśli o mnie”
Wersy te inicjują i jakby uprzedzają finał drogi pokutnika. Nawrócony grzesznik w swym pielgrzymowaniu, ponawia ustawicznie pytania o Boga, ale jednocześnie męczy go ważniejsze od nich pytanie: „co Bóg myśli o mnie”. W pielgrzymującym pokutniku, to pytanie codziennie zmartwychwstaje i pozwala mu ono rozpocząć kolejny dzień jego wędrówki. Pokutnik nie odbiera już narodzin, życia, śmierci, zmartwychwstania Jezusa jako wielkiego skandalu we wszechświecie, ale cieszy się, że może iść za Nim; że może Go naśladować.