Woda płynąca ze świątyni
Wprowadzenie
Stajemy dziś dzięki I czytaniu wobec niezwykłego obrazu podanego nam przez proroka Ezechiela – wody, która wypływa ze Świątyni. Jak ten obraz można odczytać?
Oto kilka wskazań.
Najpierw obraz ten ukazuje nam, że woda ma swoje źródło w
świątyni, ma je w sobie. Następnie ta wypływająca woda staje coraz większym
strumieniem i tężeje sama w sobie. Nie
ma żadnego innego dopływu, a jednak jej strumień jest coraz głębszy i pewnie
coraz szerszy. Zarazem ta woda niesie w sobie błogosławieństwo, czyli
niesie w sobie życie. Ale co więcej, ta woda docierając do ziemi jałowej i do
wód rzeki słonej – uzdrawia je i stają się urodzajne ziemie, a wody słone
zaczynają zwierać w sobie życie. Wiemy dobrze, że ten obraz znajduje swoje
uobecnienie w tym, co stało się w momencie, kiedy z Serca Jezusa po przebiciu
włócznią żołnierza wypłynęła krew i woda. Poszerzenie tego obrazu widzimy w
łasce Bożej, która płynie w Kościele przez różnoraką posługę sakramentalną. W
naszym życiu natomiast, ta woda łaski bożej dociera w
sposób szczególny - przez modlitwę. A
więc im bardziej będziemy wierni modlitwie, tym bardziej przez nas ta życiodajna woda będzie docierała
do innych ludzi.
Przywołajmy jeszcze raz ten „pochód” wydobytych obrazów: źródło w świątyni,
jego przemiana w coraz większy strumień, niosąca w sobie błogosławieństwo, jej
„spotykanie się” z pustynią i ze słonymi
wodami, które uzdrawia, uobecnienie się tego obrazu w obrazie wody i krewi
płynącej z Serca Jezusa oraz wody łaski Bożej płynącej z Kościoła. Zauważmy, że
„pochód” ten dociera do finalnego przedstawienia wody jako modlitwy
Na czym polega skuteczność modlitwy?
Ta woda płynąca z przebitego Serca Jezusa niesie w
sobie życie. Jeśli więc dana osoba w
prawdzie otworzy się na tę wodę, to „wyrosną” w niej cnoty miłości bliźniego, nie skupiania
się na sobie i szukanie woli Bożej. Uzyska dzięki niej świadomość, że na swoje życie trzeba patrzeć
jak na powołanie, którego początków trzeba szukać w Trójcy Świętej. A co
więcej, tylko dzięki tej wodzie ziemie bezpłodne mogą stać się urodzajne i
dzięki niej można bronić się przed wodami tego świata; wodami, które jako wody
Morza Martwego są symbolem braku życia duchowego, choć niosą w sobie minerały
mające zbawienne działanie na choroby skóry i przeciwdziałanie jej starzeniu,
na choroby układu oddechowego, układu krążenia, na reumatyzm, artretyzm, czyli
dają życie ciału.
Dlatego człowiek modlitwy jest znakiem życia i źródłem
wód łaski Bożej, wobec pustyni ludzkich serce i wód Morza Martwego, które niosą
w sobie troskę o zachowanie ciała, ale niosą w sobie śmierć dla duszy.
Przykład papieża Benedykta XVI
Benedykt XVI i jego obecność na Watykanie ukazuje
dobrze, co znaczy być człowiekiem modlitwy. Przeto odwołam się do jednego z nim
wywiadów:
Pytanie dziennikarza: Po rezygnacji wielu wyobrażało
sobie średniowieczne scenariusze, trzaskanie drzwiami i sensacyjne
oświadczenia. Tak że nawet komentatorzy byli zaskoczeni, niemal rozczarowani
decyzją Waszej Świątobliwości o pozostaniu w murach św. Piotra, o zamieszkaniu w
klasztorze Mater Ecclesiae. Jak Wasza Świątobliwość dojrzał do tej decyzji?
Odpowiedź Benedykta XVI: „Wiele razy odwiedzałem
klasztor Mater Ecclesiae, od jego początków. Często udawałem się tam, aby
uczestniczyć w Nieszporach, aby odprawić Mszę św. dla wszystkich zakonnic,
które tam kolejno mieszkały. Wreszcie byłem tam na obchodach rocznicy założenia
Zakonu Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny. W swoim czasie Jan Paweł II
postanowił, że dom, który wcześniej służył jako mieszkanie dyrektora Radia
Watykańskiego, stanie się miejscem modlitwy kontemplacyjnej, niejako źródłem
żywej wody w Watykanie. Gdy się dowiedziałem, że kończy się trzyletni pobyt
wizytek, w naturalny niemal sposób doszło do mojej świadomości, że jest to
miejsce, gdzie będę mógł zamieszkać, aby kontynuować na swój sposób posługę
modlitwy, do której Jan Paweł II przeznaczył ten dom”.
Zakończenie
Zdajemy sobie sprawę, co by było, gdyby nie posługa
Benedykta XVI – pustynia i wody płynące z Morza Martwego opanowałyby wiele
ludzkich serc. Dzięki zaś Benedyktowi XVI i jego modlitwie strumienie wody
żywej wciąż płyną.
Podobną więc posługę
może pełnić każdy z nas, jeśli otworzy się przez modlitwę na wodę życia płynącą
od Jezusa. I ten wspaniały obraz nakreślony w I czytaniu przez Ezechiela może
się w naszym życiu wypełniać.