Homilie Wielkopostne o. Wojciecha Ciaka OCD (V)

 Pierwsze dzieło Miłosierdzia Bożego

Wprowadzenie

Jaka jest wymowa dzisiejszego czytania? Jaką możemy dać odpowiedź? (5.04.2022)

Przekaz I czytania

Żydzi w trakcie wędrówki do Ziemi Obiecanej weszli w kryzys. Zaczęli zadawać sobie pytania bardzo dojmujące. Czy nie lepiej było umierać w Egipcie, w lepszych warunkach niż tu na tej pustyni? I co nam z tej obietnicy, skoro teraz są same wyrzeczenia, gdyż brakuje wody, chleba, a ten cudowny pokarm jest w sumie mizerny.

Te pytania rodzące się w ciszy ich serc przechodziły następnie w szemranie pomiędzy sobą. Samo to szemranie nie musiało być jakoś hałaśliwe, pewnie szemrali szeptem, aby nie doszło to do uszu Mojżesza.

I wtedy pojawiły się węże, pojawiły się cicho i zaczęły kąsać jadem palącym, co powodowało śmierć. Ludzie zdali sobie szybko sprawę z tego, że to całe szemranie było grzeszne i było skierowane przeciw Bogu i Mojżeszowi.

A co czyni Mojżesz? Po modlitwie wstawienniczej otrzymuje od Pana następujące polecenie: „Sporządź węża i umieść go na wysokim palu; wtedy każdy ukąszony, jeśli tylko spojrzy na niego, zostanie przy życiu”.

I tu dotykamy pierwszego dzieła Miłosierdzia Bożego. Otóż sam wąż jest obrazem grzechu, grzechu szemrania, a to szemranie jest tak jadowite, że pozbawia danej osoby sensu dalszej wędrówki przez pustynię, a dana osoba odcina się w ten sposób od pokonywania dalszej drogi do Ziemi Obiecanej. Dlatego, nie wystarczy tylko jakieś zbiorowe uznanie grzechu, ale ważne jest jeszcze osobiste uznanie swojego grzechu. Stąd trzeba zmierzyć się ze swoim grzechem,  a osoba ukąszona przez ten grzech ma na niego spojrzeć, ma na ten grzech symbolizowany przez węża patrzeć, ma go zobaczyć. Na tym właśnie  polega to pierwsze dzieło Miłosierdzia Bożego. Do tego momentu doprowadza Stary Testament –  należy uznać swój grzech.

Jak zaktualizować ten przekaz?

Wiemy, że wąż szemrania wciąż, na różne sposoby, po cichu wślizguje się do ludzkich serc.

Wąż szemrania przychodzi w formie pytań: „Dlaczego mam takie życie? Dlaczego nie mam tego, co mają inni? Dlaczego Kościół zabrania in vitro, takich czy innych postaw, zachowań?”, itd.  Te pytania rozprzestrzeniają się,  i wtedy następuje podważanie zaufania, kontestacja, co sprawia, że tworzą się „wspólnoty szemrania”. A  wąż szemrania przechodzi w węża fałszywych obietnic i wówczas  osoba  je składająca staje kimś, kto snuje marzenia o Kościele otwartym…, w którym po swojemu napiszemy naszą ewangelię, nasze konstytucje zakonne…, znajdziemy naszych mistyków…

Jednocześnie  dzisiejszemu szemraniu  towarzyszy lęk, aby nasze wewnętrzne uzurpacje nie wyszły na światło dzienne. Dlatego jak ognia boimy się światła prawdy.  Tłumaczy to, dlaczego wielu z nas z takim trudem sięga po Biblię, katechizm?  Bowiem łatwiej sięgnąć po gazetę, kolorowy magazyn, plotkarski portal internetowy.  I choć miasta i nasze mieszkania są oświetlone, to boimy się światła. Zły duch dopomaga w jego unikaniu, dostarcza argumentów: a co mi to da, to nie dla mnie, to takie oderwane od życia…. Lepszy przeto półmrok szemrania, który dodaje odwagi, aby krytykować i szukać winnych poza sobą, czy pogrążyć się w swoim pomysłach na Kościół, na Jezusa.. 

Zakończenie

W tych dniach, kiedy wąż szemrania i fałszywych obietnic ma taki łatwy dostęp do nas – może szczególnie prośmy o to pierwsze dzieło Bożego Miłosierdzia, abyśmy zmierzyli się z rzeczywistością naszego grzechu, grzechu każdego z nas i grzechu jako takiego.