Pielgrzymowanie chroni i umacnia godność człowieka. Wiele w nim stacji, które utwierdzają nas w tym przekonaniu. Podejmujemy je przecież z intencją przemiany wewnętrznej, powstania z upadku, poszukiwania ćwiczeń duchowych, które nam w tym mogłyby pomóc. Kroki te czynimy, aby podnieść się do godności ludzkiej po życiowej zapaści, bądź trwać w godności już osiągniętej. Wykonujemy tę ciężką pracę, by dojść do silnej tożsamości osoby. Pielgrzymując liczymy na to, że się dźwigniemy duchowo, bądź dźwigniemy innych. Wkraczając na tę drogę wiemy też, że nie dokonamy tego sami; że nie jesteśmy autorami naszej przemiany, do której dążymy. Dlatego idziemy za Chrystusem. Paradoksalnie Chrystus odzierany z godności ludzkiej wywyższa nas, podnosi nas do godności Boskiej. Uczestniczymy w Jego drodze krzyżowej, aby dostąpić łaski, która nas podniesie z życiowych i duchowych zapaści. Podążając Jego stacjami, łaska, której możemy dostąpić, nadaje „granitową tożsamość naszemu życiu wewnętrznemu”, a wraz z nią ochronę dla ludzkiej godności. Jak nas przekonuje Cherubin Pikoń OCD: „Tylko wówczas nasze życie wewnętrzne będzie zbudowane na skale i nie zawali się w czasie burz i nawałnic” („Drogi krzyżowe”, s. 23, 24).